To miała być plaża z 10 najpiękniejszych na świecie i chyba tak jest.Miejsce rzeczywiście przepiękne,plaża szeroka i długa z białym piaskiem jak mączka,palmy kokosowe,woda turkus kryształ – boskie Boracay.Niestety to najsłynniejsze miejsce na Filipinach,więc ludzi dużo,sprzętu do wypożyczenia ogrom – żaglówki,łódki-pająki,skutery wodne ,banany,spadochrony,wszystko czego dusza zapragnie,a tubylcy naprawdę uwielbiają takie atrakcje,zwłaszcza po nocy,ale o tym za chwilę.
Kiedy pójdziesz na plażę w dzień,słoneczko wysoko praży,to tylko białasy siedzą.Wieczorem następuje zmiana,białasy idą na piwo i rum,a tubylcy rozkładają kocyki,kąpią się,pływają,plażują w ciemnościach.Kiedy białasy jeszcze wciąż z rana śpią ,ci już od 6 rano buszują i na bananach pływają.Wstaję skoro świt,idę na plażę pobiegać,oczy przecieram ze zdumienia,bo oni już w pełni uchachani zamki z piasku budują – właściwie o której zaczęli,bo zamki już prawie gotowe.
Po jedenastu dniach na Filipinach wciąż nie mogę znalezć swojego jedzonka.Tutaj wszystko co niezdrowe jest łatwo dostępne,amerykańskie fastfoody tanie i powszechne.Niestety przekłada się jedzenie słodkich bułeczek i hamburgerów na tubylcze kształty – dupska im rosną i tyle.
Jak zawsze zadomowiliśmy się,eksplorujemy wyspę,co przy takiej wilgotności i temperaturze nie jest łatwe.Samodzielnie przygotowujemy sobie śniadanka (nasza grzałka i rondelek jest niezastąpiona – jajeczka na miękko pycha),bo jedzenie w restauracjach jest tu niebotycznie drogie.W następnym miejscu marzy nam się grill,a potem kto wie co jeszcze:-)).
Ilość turystów,przede wszystkim chińczyków,zaczyna nam doskwierać,więc szukamy małej,cichej plażyczki tylko dla nas i kiedy wydaje nam się ,że już ją mamy,to przypływa łódz i wyskakują chinole...Na początek robią zdjęcia,a zaraz za nimi przypływa łódka z kokosami,potem z lodami,więc jedzą i piją ,a miało być tak błogo.
Któregoś dnia nieopodal wyspy zakotwiczył ogromny cruiser – statek wycieczkowy w drodze do Australii.Kiedy wysypało się z niego 1000,a może i 2000 skośnookich,nieomal zadeptali nam wyspę:-).
Info praktyczne:
Tricykl White Beach – Puerto Galera – 150php/12pln
Jeepney Puerto Galera – Calapan – 2godz. - 100php/8pln
Mini Bus Calapan – Roxas - 3 godz.,po drodze zmiana busa – 200php/16pln
Prom Roxas – Caticlan – 4 godz. - 390php/32pln
Łódz Caticlan – Boracay – 15min – 200php/16pln ( z opłatą klimatyczną i terminal fee)
Tricykl port Boracay – centrum – 100php/8pln
Powyższą trasę zrobiliśmy w jeden dzień,da się,ale męcząco jest:-))
Orchid Resort na Boracay – bardzo klimatyczny ośrodeczek – 700php/56pln /pokój