No i koniec przygody...,na szczęście tylko z Borneo:-).
Można więc krótko podsumować.Przyjeżdżając tutaj myśleliśmy o Borneo jako o dzikiej,biednej,porośniętej dziewiczą dżunglą wyspie.Okazało się trochę inaczej.Naszym zdaniem malezyjska część Borneo jest bogatsza i lepiej rozwinięta niż półwysep malezyjski.Miasta nowoczesne z rozwiniętą infrastrukturą.Przemysł też funkcjonuje (ropa,drzewo,palmy olejowe),co przekłada się na zamożność społeczeństwa.Mieszkańcy generalnie mili i pomocni.Wyspa porośnięta piękną dżunglą,niestety karczowaną w szybkim tempie – za 100 lat to tu będą chyba tylko plantacje palm olejowych:-(.
Z KK dolecieliśmy dzisiaj do Johor Bahru.Chociaż samo miasto nas specjalnie nie interesuje,przylecieliśmy tu,bo nasz następny cel to Singapur.W cenach lotów do tych dwóch miast jest spora różnica,natomiast Johor od Singapuru oddziela jedynie 1 kilometrowy most i działa pomiędzy nimi sprawna komunikacja miejska.
Johor Bahru nie wywarło na nas pozytywnego wrażenia.Wygląda na to,że wielu mieszkańców Singapuru przyjeżdż się tu „zabawić” - ceny są duuużo niższe.Tak więc w hotelach pokoje są na godziny,na ulicach sporo panienek i ladyboyów (też na godziny:-)),a w barach browar leje się strumieniami.Kiedy szukałem hotelu często odmawiano mi obejrzenia pokoju,pierwszy raz się z tym spotkałem.Pewnie straszne nory musiały być:-)
Informacje praktyczne:
Autobus z lotniska do Johor Bahru (32 km. ) - 8 rm
Pokój w hotelu – 70 rm