Od rana spacerujemy jeszcze po mieście,dziś piękna pogoda ,więc wszystko wygląda inaczej.Wbrew temu co czytaliśmy o Brunei,warto będąc na Borneo zahaczyć o to państewko.Może nie na długo,ale dzień czy dwa można tu przyjemnie spędzić.
Nas goni już jednak czas (14 grudnia wylatujemy z Borneo),więc ruszamy dalej.Miejski bus nr 39 dowozi nas do Muary ,oddalonej o 25 km od BSB,gdzie znajduje się przystań promowa.Płyniemy znowu do Malezji,tym razem na wyspę Labuan – podróz zajmuje jedynie godzinkę.Z zakwaterowaniem nie ma lekko,hoteli jak na lekarstwo i prawie wszystkie pełne.Zatrzymujemy się w miejscu zwanym Uncle Jack,to właściwie jedyne miejsce dla plecakowych turystów.Nie ma go w przewodniku,ale namiary na Jacka krążą w internecie (czytaliśmy o tym miejscu na blogu),ale także jeszcze w BSB miły Kanadyjczyk wytłumaczył mi jak tam dotrzeć.Trzeba znalezć supermarket Utana Jaja,tuż przy chińskiej świątyni (5 minut drogi od terminala promowego).Naprzeciwko wejścia do supermarketu,w dosyć nowym budynku jest tylko tabliczka „backpackers” i tam na 2 piętrze jest Uncle Jack.
Wyspa Labuan funkcjonuje jako strefa duty free:-).Na każdym kroku są sklepy z tanim markowym alkoholem,fajkami,słodyczami itd.,również sklepy z agd i rtv.Podczas pobytu tutaj w znacznym stopniu uzupełniliśmy poziom %%% w naszych organizmach:-))
Informacje praktyczne:
Bus nr 39 BSB – Muara – 1 B$/os
Prom Brunei – Labuan – 17 B$
Łózko w dormie u Jacka – 20 rm (ze śniadaniem) – pokoje wszystkie miał zajęte.
Teachers 1 litrowy w sklepie – 20rm
Johny Walker 1 litrowy – 35rm
Marlboro – 6,40rm
Heineken 0,66l w knajpie – 5,50rm :-)