Geoblog.pl    beztroski    Podróże    Azja południowo-wschodnia 2011 - 4 miechy na ryżu:-))    W sercu borneańskiej dżungli!
Zwiń mapę
2011
28
lis

W sercu borneańskiej dżungli!

 
Malezja
Malezja, Belaga
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15708 km
 
Mamy szczęście – już wiemy że dziś popłyniemy dalej.Jak się okazuje łódki w górę rzeki pływają dopiero od 10 dni,wcześniej przez 13 miesięcy poziom wody był za niski.Po pięciu godzinach jesteśmy w Beladze – cel osiągnięty!

Na własny użytek takie miejsca określamy jako czarna dupa:-))Malutka miejscowość w której na pozór nic się nie dzieje,ale w której po kilku dniach pobytu można świetnie zasymilować się z tubylcami.W okolicy nic specjalnie nie ma,a wioska otoczona jest dzunglą – do najbliższego dużego miasta 5 godzin jazdy terenówką przez tropikalny las.Główną rozrywką miejscowych jest raz dziennie przypływająca łódz,na którą wszyscy czekają nie wiadomo po co.

Kwaterujemy się w Daniel Corners o którym czytaliśmy wcześniej,gdzie panuje rodzinna atmosfera i przywitano nas jak w domu.Jesteśmy jedynymi turystami mieszkającymi u Daniela,mało tego,jedynymi w wiosce.Ostatnie białasy były tu miesiąc temu.

Szybko się zaprzyjazniamy.Dni spędzamy łażąc po okolicznej dżungli,a wieczorem integracja z gospodarzami.W końcu wódka i browar w normalnej cenie.Magda dopadła się do prywatnej kuchni Daniela,więc jemy w końcu coś normalnego!Były np. placki ziemniaczane i bigos!Kolacje zajadamy oczywiście wspólnie z gospodarzami i Joem (Anglik który dołaczył do nas w 3 dniu naszego pobytu).Daniel rewanżuje się swoimi lokalnymi specjalami (np. smażone wodorosty albo mięso z dzikiej świni) i tak codziennie na zmianę sobie kucharzymy.

W poznawaniu okolicy bardzo pomocny jest Daniel,wskazuje nam miejsca gdzie warto się wybrać,a jak trzeba to przewiezie łódką przez rzekę.

Zrobiliśmy bardzo ciekawy trek do osady Semi-Nomadic People.Po 2 godzinach marszu wgłąb dżungli dotarliśmy do kilku wyjątkowo prowizorycznych domostw.Zyje tu raptem kilka osób (bez prądu) a jedyna łączność ze światem to 2 godzinny marsz wydeptaną ścieżką przez las.W przepaskach co prawda nie chodzą ,ale sprawiają wrażenie dzikich ludzi.Staraliśmy się nawiązać z nimi jakiś kontakt,ale wyraznie tego nie chcieli.Tych ludzi nikt tam nie odwiedza,żyją z tego co upolują albo wychodują w swoich mikro ogródkach.Szczerze to nie myśleliśmy ,że takie miejsca jeszcze istnieją.

W zwiedzaniu okolicy pomaga nam też Rosalin,głuchoniema sąsiadka Daniela (która jak twierdzi nasz gospodarz,uwielbia białasów:-)).Zaprowadziła nas do miejsca ,gdzie wspólnie mogliśmy się kąpać w wartkiej,ale czystej rzece.To taka lokalna piknikowa miejscówa,jest kilka prowizorycznych altanek,grill,widać tubylcy lubią spędzać tu czas kąpiąc się i imprezując.W okolicy żyją krokodyle,ale podobno są niegrozne (tubylcy mówią że najedzone i przyjacielskie:-)),ale wolimy nie sprawdzać.





Informacje praktyczne:



Łódz Kapit – Belaga – 40rm/os



Pokój u Daniela - 30rm
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
beztroski

Magda i Rafał
zwiedzili 5% świata (10 państw)
Zasoby: 119 wpisów119 101 komentarzy101 1019 zdjęć1019 0 plików multimedialnych0