Geoblog.pl    beztroski    Podróże    Azja południowo-wschodnia 2011 - 4 miechy na ryżu:-))    Borneo
Zwiń mapę
2011
22
lis

Borneo

 
Malezja
Malezja, Kuching
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15239 km
 
Od 3 dni jesteśmy już na Borneo.Przeloty z Jakarty do Kuala Lumpur i następnego dnia z KL do Kuching poszły sprawnie,Air Asia nie zawiodła,bagaże doleciały razem z nami:-).Kuching to stolica stanu Sarawak i zaskoczyla nas bardzo pozytywnie.Spodziewaliśmy się jakiejś tropikalnej dziczy a tymczasem to jedno z ładniejszych azjatyckich miast które widzieliśmy do tej pory. Po chaotycznej i gwarnej Jakarcie czujemy się tutaj jak w uzdrowisku.Ruch samochodowy zdecydowanie mniejszy i uporządkowany,zaś skuterów niewiele.Samo miasto bardzo zadbane – chodniczki,trawniczki,śmietniki i przejścia dla pieszych ,a w dodatku nikt nie trąbi.Miasto położone jest nad rzeką, wzdłuż której ciągnie się elegancka promenada z licznymi kawiarniami i kramami.Nieopodal znajdują się też chińska i indyjska dzielnica – w pierwszej z nich odnalezliśmy jadłodajnie z naszymi ulubionymi zupkami!

20 kilometrów od miasta znajduje się Semmengoh Rehabilitation Center ,czyli miejsce gdzie Orangutany odebrane kłusownikom przygotowuje się do samodzielnego życia.Takich ośrodków na świecie jest może 3 lub 4,a sam gatunek jest na wymarciu. Oczywiście nie mogliśmy tego przegapić.Na dużym obszarze dżungli żyje około 25 orangutanów,które 2 razy dziennie o wyznaczonych porach są dokarmiane.Przed samym karmieniem przewodnik parku uświadomił nas że najlepiej byloby gdybyśmy ich nie zobaczyli,bo cała idea szkolenia orangutanów polega właśnie na ich usamodzielnieniu i oduczeniu kontaktów z człowiekiem.Ideę oczywiście rozumiemy ale mimo wszystko chcielibyśmy je zobaczyć na żywo.

Mieliśmy jednak szczęści,liście się zatrzęsły,drzewa zabujały i do platformy z jedzeniem przyszła ruda wielka małpa o wyjątkowo zwinnych i długich łapach.Zajadała melony,banany,a potem dostala od opiekuna całego kokosa i czmychnęła z nin na drzewo.Była jednak na tyle blisko,że świetnie widzieliśmy jak doskonale sobie z nim radzi.Widzieliśmy też samice z maleństwem,ale nie zbliżyła się do nas zbytnio.Może to i dobrze,to jednak dzikie zwierzę o wadze dochodzącej do 100 kilo – przewodnik cały czas ostrzegał aby zachować odpowiedni dystans,bo wiele razy zdarzyły się w tym miejscu ataki na człowieka.Chyba mówił prawdę,bo na tablicy informacyjnej sporo było sugestywnych zdjęć obrażeń zadanych przez małpy.

W okolicach Kuching znajduje się tez kilka parków narodowych,które odwiedzimy w następnych dniach.

Jako że zakupiliśmy w ostatnim czasie parę drobiazgów „na pamiątkę”,a dzwigać nam się tego nie chce, wysłaliśmy paczkę do Polski.Ciekawe czy dojdzie?Pani na poczcie powiedziała,że czas dostarczenia to 2 – 3 miesiące:-),za to cena fajna – 51myr za 6 kilo.



Informacje praktyczne:



Waluta to znowu ringit,przelicznik prosty – 1myr = 1pln



Hostel Johns Place – 60myr/pokój z klimą



Zupka u chińczyka – 3myr



Taxi z lotniska – 26myr (niestety nie ma publicznego autobusu)



Wejście do Orangutan Center – 3myr



Autobus do Semenngoh (orangutany) nr K 6 – 3myr
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
wnieznane
wnieznane - 2011-11-23 15:56
Też mam podobne zdanie co do Kuching. Dla mnie to najładniejsze miasto w Malezji, a szczególnie waterfront i te spacerowe alejki wzdłuż brzegu rzeki. Polecam wam park Bako i to nie na jeden dzień, ale na dłużej. Ja pojechałem na jeden i zrobiłem duży błąd. Zdecydowanie warto tam się przespać i pochodzić po całym parku. Jestem ciekaw czy też się tam wybierzecie i czy wam się spodoba dlatego z ciekawością będe śledził wasz blog i wasze dalsze losy w podróży. Pozdrawiam. Bon voyage!
 
beztroski
beztroski - 2011-11-26 12:04
Twój komentarz przeczytaliśmy dopiero po powrocie z Bako (patrz kolejny wpis).Nocleg tam to konieczność,inaczej nic nie zobaczysz:-).Swoją drogą z twojego bloga czerpiemy wiele cennych informacji ,zwłaszcza że północna Sumatra jeszcze przed nami.Przy okazji pytanie - czy na wyspie Labuan znajdziemy fajne miejsce do plażowania i kąpieli?Przydałby się jakiś relaksacyjny przerywnik:-).Pozdrawiamy serdecznie.M i R.
 
 
beztroski

Magda i Rafał
zwiedzili 5% świata (10 państw)
Zasoby: 119 wpisów119 101 komentarzy101 1019 zdjęć1019 0 plików multimedialnych0