Gili Air wciągnęła nas na dobre,mieliśmy tu zostać kilka dni,a byliśmy 9.Niestety zaczyna nas gonić czas,bo 19.11 mamy wylot z Jakarty do Kuala Lumpur (wiza indonezyjska ważna tylko 30 dni,a przed nami jeszcze cała Jawa),także pożegnaliśmy raj i z łezką w oku ruszyliśmy w dalszą podróż.Naszym celem jest Probolingo,skąd już tylko krok do wulkanu Bromo.To kawał drogi z Gili,podróż dzielimy na 2 dni.Trochę z lenistwa decydujemy się na zorganizowany transfer z agencji turystycznej ,Gili – Denpasar ( łódka -bus – prom -bus) i wieczorem jesteśmy w stolicy Bali.Nie obyło się oczywiście bez wałków.Już w przystani na Gili okazało się ,że za lódkę musimy zapłacić dodatkowo.Podobnie było w końcowym etapie podróży,kierowca busa zawiózł nas na terminal autobusowy Batubulan (6km od miasta),a nie jak było uzgodnione do centrum.Po długiej dyskusji i kłótni wysadził nas w połowie drogi między Batubulan a centrum,kij mu w oko,złapaliśmy bemo (lokalny busik).W ciągu tego dnia na kolejnych etapach widzieliśmy często wiele podobnych historii,kiedy to białasy robieni są w konia.
W tym momencie postanowiliśmy dalszą podróż po Indonezji odbywać na własną rękę komunikacją lokalną.
Jeszcze dzisiaj odnajdujemy Ubung Terminal z którego odjeżdżają lokalne autobusy m.in. do Probolingo,jutro wypróbujemy ten środek transportu.
z
Informacje praktyczne:
Transfer Gili – Denpasar – 150.000Rp/os + łódka 10.000Rp/os + bemo 15.000Rp/os
Hotel nieopodal dworca – 100.000Rp (pokój z air-con.)