Czas spędzamy na szwędaniu się po mieście,smakowaniu malezyjskich specjałów (choć na razie nic nas nie powaliło).Miasto Kota Baharu,zupełnie inaczej niż Tajlandia , wymiera wraz z zachodem słońca,zamykane są restauracje,stragany,ludzie znikają z ulic.Jedyne odstępstwo to chińska dzielnica.,tutaj życie tętni po zmroku ( jedynie też u Chińczyków można napić się zimnego browarka – niestety dosyć drogo – piwo 0,33L – 8Myr).