9 grudnia wróciliśmy do Makassaru i z przyjemnością ponownie zamieszkaliśmy w New Legend Hostel u sympatycznej Chinki.Jeszcze większą przyjemność sprawił nam pokój z klimatyzacją,bo Bira była obłędnie upalna.Odwiedziliśmy Mcdonalda,zmęczyło nas monotonne indonezyjskie jedzenie.
Ostatnia wymiana kilku dolarów przed wylotem też nas nie rozczarowała:-).Walimy jak w dym do miejsca gdzie już wcześniej wymienialiśmy kasę,banknoty nówki,a tam słyszymy:
Sorry Mister,akurat nie mamy dziś internetu,nie możemy wymieniać pieniędzy.
To jest właśnie Indonezja,sprawy banalne potrafią tu urosnąć do rangi wyzwania.
Właściwie stwierdzamy ,ze Indonezja naprawdę nas zmęczyła.Spędziliśmy tu prawie 50 dni i chętnie już przeniesiemy się do naszej kochanej Tajlandii.Indonezja ,a zwłaszcza Celebes jest mega interesująca i piękna,wciąż jeszcze dzika i nieodkryta przez turystów,ale tym samym trudna do podróżowania.Pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócimy,ale póki co żegnaj!
10 grudnia póżnym popołudniem lecimy do Kuala Lumpur,na lotnisku jesteśmy wieczorem,a kolejny lot na Krabi w Tajlandii mamy wcześnie rano,więc zostajemy na noc na lotnisku.Nie ma sensu tarabanić się do miasta,zwłaszcza że lotnisko od centrum oddalone jest o godzinę jazdy.Znowu kolacja w Mcdonalds;jak my tęsknimy za tajskim żarciem:-),ale już niedługo.