O wyjezdzie stąd myślimy od 2 dni,ale skutecznie zapobiegają temu tubylcy.25.12 mówią ,że święto,więc prom nie plynie.26.12 jest rocznica tsunami (7 lat temu zniszczyło wyspę),więc podobno prom nie działa – tego dnia jest zakaz kąpieli od 6.00 do 12.00,żadne łódki także nie pływają.27.12 zamawiamy transport do promu,ale tuż przed wyjazdem mówią nam ,że dzisiaj promu znów nie będzie.Nasza cierpliwość się kończy i podejrzewamy że robią nas w konia.Jedziemy więc do portu z wspólnie z Aszli,miłą Australijką.Okazuje się ,że promu rzeczywiście nie ma,zaskoczeni są nawet sami tubylcy.Pojawia się propozycja wyczarterowania prywatnej łódki,ale cena to 1.000.000,a nas jest tylko 3 osoby.Czekamy na rozwój sytuacji,pojawia się 3 tubylców – przypłyneli rano na wyspę służbowo (pracują w jakimś banku) i koniecznie muszą wrócić dziś do Banda Aceh.Cena spada do 700.000 ,a nas jest już szóstka,więc decydujemy się.Wtedy okazuje się,że łódka stoi w innym porcie,więc transport będzie kosztował 100.000.Znowu trochę negocjacji i transport mamy gratis.
To nie był najlepszy pomysl.6 metrową łupina,brak kapoków i fale – naprawdę konkretne.Jesteśmy kompletnie mokrzy,dziewczyny z banku szepczą pod nosem modlitwy,a kiedy w pewnym momencie dostajemy falą w burtę,robi się rzeczywiście nie wesoło – dziewczyny krzyczą,zresztą ja też mam ochotę:-).Ta przeprawa trwała godzinę i wszyscy z wielką radością witali stały ląd!
Żegnamy tubylców i razem z Aszli jedziemy na dworzec.Zjadamy jeszcze obiadek i ładujemy się do autobusu ,który zawiezie nas do Medan.
13 godzin jazdy i o 6.00 rano jesteśmy na miejscu.Autobus wygodny,niestety ze spaniem było ciężko.Jak to w Indonezji,styl jazdy szarpany,klakson bez przerwy no i zatrzymujemy się często zabierając lub wysadzając pasażerów – jeden wielki chaos.
Informacje praktyczne:
Prywatny samochód z Iboih do portu – 120.000rp do podziału na 3 osoby
Łódka z Pulau Weh do Banda Aceh – 700.000rp na 6 osób
Taxi z Banda Aceh na dworzec autobusowy – 50.000rp na 3 osoby
Autobus BA – Medan – 120.000rp/os