Jedziemy odwiedzić stare kąty – wyspę Ko Pha Ngan na wschodnim wybrzeżu.
Po drodze znowu odwiedzamy Birmę celem wyrobienia nowej wizy,od tego momentu do końca podróży zostało nam ostatnie 15 dni :-(.Procedura tak jak poprzednio poszła gładko.Póżnym popołudniem docieramy do Chumphon.Przejazd bardzo ekscytujący za sprawą naszego kierowcy busa.Gość w poprzednim wcieleniu chyba był kierowcą rajdowym,droga cholernie kręta,a ten nie zwalnia przed żadnym zakrętem,opony piszczą bynajmniej nie z powodu rozgrzanego asfaltu,a ten jeszcze przez telefon ciągle gada.Kiedy dojechaliśmy na miejsce kierowca z bananem na twarzy i z dumą mówi do nas: „ja dobry kierowca,szybki,szybki”.No dobry,tylko przegapił lekcję fizyki o sile odśrodkowej.
W Chumphon nocujemy,żeby rankiem załapać się na prom.Na Ko Pha Ngan walimy jak w dym do Benjamins Hut,miejsca które bardzo nam odpowiadało.Pierwszy raz byliśmy tu 4 lata temu,ale i w zeszłym roku także.No i szok!Nie ma już naszego małego domku na plaży,zamiast tego tłusty resorcik.Wszystkie chatki wyburzone:-(.Świat się zmienia,ale czy na korzyść?
Info praktyczne:
Minibus – Ranong – Chumphon – 120bath/os – 14pln – 2 godziny (busy są co godzinę)
Suda Guest House w Chumphon – 400bath/pokój – 44pln
Transfer Chumphon – Ko Pha Ngan – 800 bath – 88pln
Bungalow w Jinda Bay – 600bath-66pln/domek