Wczoraj pożegnaliśmy Bali i przedostaliśmy się z Amed do Mataram,głównego miasta wyspy Lombok.
Transport do Padang Bai ,skąd odpływają promy na Lombok ,właściwie sam się zorganizował.Daliśmy cynka na wiosce parę dni wcześniej,że chcemy dzisiaj jechać za 150 tysięcy.Drapali się po głowach ,myśleli dwa dni,a w sobotę wieczorem przyszedł gostek i zaproponował 170.000.Ok,jedziemy.
W nocy z soboty na niedzielę przestawiał się czas w Polsce,a nasze komóry takie mądre że automatycznie cofnęły się o godzinę,ale problem w tym że tu czasu się nie przestawia.Pijemy sobie kawkę z rana na spokojnie,a tu kierowca dobija się do drzwi.Szybkie śniadanie i jedziemy.Droga dystansowo nie długa,ale nazajutrz będzie pełnia księżyca,a to oznacza że tubylcy świętują.Liczne procesje blokują drogi,korki niemożliwe.W jedną taką wjechaliśmy w środek,ludzie mają jakiś obłęd w oczach.
Czekając na prom poznajemy sympatyczną dziewczynę i jej mamę.Miło się gawędzi ,zwłaszcza że Amanda mówi ładną angielszczyzną.Pyta o nasz kraj,zimę ,śnieg i podróż,a my wypytujemy o to co nas interesuje.Radzi żeby uważać i nie ufać tubylcom,bo są inni niż na Bali…żebyś Ty kochana wiedziała jakie wałki na turystach kręci się na Bali.Amanda studiuje w Mataram i mieszka u dziadka.W między czasie zaprasza nas do domu,proponując wspólny posiłek.Oczywiście chętnie skorzystamy,bo jak lepiej poznać kraj i ludzi?Pytamy o szkołe Amandy:
-Będę policjantką!
-A Twoja mama?
-Też jest policjantką.
-A dziadek do którego jedziemy.
-Dziadek też policjant,tylko na emeryturze.
-Ok,o resztę rodziny nie pytamy
Wysiadamy z promu wspólnie i nas oczywiście atakują wszelkej maści naganiacze i sprzedawcy.Amanda czuje się za nas trochę odpowiedzialna i już wie jak trudno białasom w tym kraju.Ona naprawdę się wkurza i denerwuje,dla nas to norma.Do dziadków jedziemy taksówką,na miejscu nie pozwala nam nawet zapłacić.Rodzina częstuje nas świeżutkimi owocami i miło spędzamy czas do wieczora.Pożegnania nadszedł czas,moc uścisków i sympatycznych gestów.
Rano następnego dnia ruszamy do biura emigracyjnego przedłużyć naszą wizę o następne 30 dni.Na miejscu robimy kopie paszportów,wypełniamy niezbędne dokumenty i składamy je w odpowiednim okienku.Miła Pani karze czekać…Po dziesięciu minutach przywołuje nas do siebie,oznajmiając:
- Wasza wiza będzie na środę (dziś jest poniedziałek rano) i kosztuje 250.000rp
- Uuuu,długo…a nie można by szybciej?
- Na 16tą?
- A ile to będzie kosztować?
- 400.000rp
- Ok,bierzemy
W tym czasie płacimy i pytamy o pokwitowanie.
- Nie,nie trzeba,przyjdźcie do mnie o 16tej.
Zgodnie z umową po południu odbieramy paszporty z jakże ważnym dla nas stempelkiem
To był naprawdę pracowity dzień.Załatwiliśmy wizę,kupiliśmy bilety lotnicze do Makassaru na Celebesie na 12 listopada,uzupełniliśmy nasz ekwipunek,Rafał odwiedził fryzjera.
Jak na razie , a nie chcemy zapeszać ,Indonezja nas zaskakuje swoją gościnnością……
Info praktyczne:
Taxi Amed – Padangbai – 170.000rp - 56pln
Prom Padangbai – Lembar (port na Lomboku) – 36.000rp/os – 11pln/os
Homstey Oka & Son – 120.000rp ze śniadaniem- 40pln – polecamy
Fryzjer - 30.000rp – 10pln
Lody w Mcdonaldzie – 5000rp – 1,70pln